Biorąc pod uwagę jak zmieniła się pogoda i to, że trzeba
wracać na studia będzie wpis o wakacjach. Choć wakacje to chyba za duże słowo
jak na określenie jednodniowego wyjazdu ;) Ale co zrobić, zaglądnęłam do
portfela, a on mówi, że żadnych wakacji nie będzie. Po dłuższej rozmowie
doszliśmy jednak do kompromisu, jedziemy gdzieś blisko i w ten sam dzień
wracamy. I zrządzeniem losu kilka godzin później trafiłam na artykuł z
ciekawymi miejscami w Polsce gdzie można się wybrać z dziećmi =P I drogą
eliminacji, odrzucając odległe i drogie miejsca, zwycięzcą przetargu został
Bałtowski Park Dinozaurów.
Jak już uda się wam wyjechać z Ostrowca, dojazd jest całkiem
prosty i dobrze oznaczony. Niestety parking już godzinę po otwarciu jest
zapełniony, na szczęście z pomocą przychodzi Pani z pobliskiego domu, która
udostępnia swoje podwórko, nie zdzierając z ludzia ;) Kupując bilet (w naszym
wypadku pakiet: dinozaury+oceanarium+park za 38zł) dostajemy kolorową opaskę na
rękę, która jest naszą przepustką. Zaczęliśmy od dinozaurów, których jest
całkiem spora ilość. Jeśli obawiacie się, że wasze dziecko nie da rady tyle
chodzić, przy wejściu można wypożyczyć dino wózek.
Oczywiście jest też bar, gofry, lody i inne takie
straganowe bajery
W przeciwieństwie do wielu podobnych miejsc, tutaj nie ma
obawy, że czegoś nie zobaczymy, ponieważ trasa jest dobrze oznaczona.
I podążamy śladami wielkich (i troszkę mniejszych) gadów ;)
…. poprzez poszczególne ery….
Z wszystkimi
udogodnieniami. Jest coś do poczytania (o stworzonkach, roślinkach itd), dobrze
rozmieszczone kosze, ławeczki dla zmęczonych wędrowców
i oczywiście edukacyjne zabawy dla najmłodszych (i tych
trochę starszych też, a co tam).
Są i ludzie, którzy chyba mieli jakąś impreze, ognisko,
tańce i te sprawy….
I w końcu kilka dinozaurów, ale nie za dużo, żeby nie psuć
Wam zabawy.
Niestety zrobienie zdjęcia z moim ulubionym dinozaurem było
nie lada wyzwaniem, a słońce wcale w tym nie pomagało.
Były też dinozaury z funkcją noszenia torebki:
Maluśkie noworodki
I źli ludzie atakujący biedne zwierzątka (czyli Francis bawi
się w GreenPeace)
Różne cuda można znaleźć pod ziemią ;)
I nie wszystkie są takie miłe…
O i taka sytuacja!... Ciąg dalszy, czyli lunapark i okolice
jeszcze w tym tygodniu :*
PS. Przypominam, że w razie potrzeby możecie powiększyć zdjęcie, klikając na nie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz