wtorek, 24 lutego 2015
Czego nauczył mnie SmokBlog
Jakiś tydzień temu wspominałam o #SmokBlog. Najwyższa pora podsumować przemyślenie na jego temat. Spotkanie było poświęcone zagadnieniu jak być wyrazistym blogerem i dlaczego to takie ważne, aby posiadać tą cechę. Mój problem polega na tym, że niby z jednej strony zgadzam się z postawionymi tam tezami, że skupiając się na jednym temacie czy rodzaju blogowania, najłatwiej zdobyć szeroką grupę odbiorców. Z tym, że trzeba się czymś wyróżnić oczywiście też. Do pewnego stopnia z tym, że dopiero mając wiernych czytelników, czy like'owiczów możemy nieśmiało wprowadzać jakieś dodatki czy lekkie zmiany również. Tylko z drugiej strony tak sobie myślę, a niby dlaczego mam się ograniczać! Czy na prawdę ten bloger podróżniczy nie ma nic innego do powiedzenia, albo czy jedyną umiejętnością blogera kulinarnego jest gotowanie?? No chyba nie. Przynajmniej ja chcę patrzeć na tych ludzi jakoś bardziej wielowymiarowo.
Nie powiem, że i ja nie próbowałam się skupić na jednej dziedzinie, bo z założenia ten blog miał być szafiarski, no i do pewnego, niewielkiego ale jednak, stopnia zawsze będzie. I jasne, było wtedy więcej wejść, bo wszelkie listy blogów szafiarskich sprawiały, że zawsze gdzieś to było widoczne i choćby z ciekawości ktoś się zawsze przyplątał. Problem polega na tym, że nigdy takim pełnoprawnym w tej dziedzinie blogiem Francis nie było. Pojawiały się bowiem zdjęcia ubrań, czasem nawet informacja gdzie były kupione ale nigdy o nich nie pisałam, były jedynie tłem. Ale próbowałam tej rozdzielności tematycznej, prowadząc ten blog -niby szafiarski, drugi -z biżuterią hand made, trzeci -około kulinarny, itd. Efekt był jeden, każdy z tych blogów leżał zaniedbany. Pojawiał się pomysł na wpis, a potem zastanawiałam się, na którego bloga go wrzucić i zazwyczaj kończyło się na tym, że nie pojawiał się nigdzie. Więc co mi tam, blog od jakiegoś czasu jest jeden, bo pogodziłam się z myślą, że nie będę popularnym blogerem i jeśli to jest wina zbyt szerokich zainteresowań to trudno. Natury bliźniąt się nie pozbędę i nic na to nie poradzę, że świat jest zbyt interesujący bym potrafiła się skupić tylko na jednym jego aspekcie. Wracając natomiast do tego czym się wyróżnić, to skoro nie jest to tematyka bloga, ładnych dziewczyn w blogosferze jest trochę, to niech to będzie fakt, że piszę go dla siebie, a nie dla popularności. O! I nie zrozumcie mnie źle, bo to tylko duża część prawdy z tym pisaniem dla siebie. I uwierzcie, że każdy pojedynczy like, komentarz czy świadomość, że ktokolwiek czyta moje wypociny, bardzo mnie cieszy i szczerze dziękuję ;) Jednak w myśl zasady, że dziennikarz powinien wiedzieć coś o czymś i coś o wszystkim nadal tematyka będzie zróżnicowana i jeśli komuś to nie pasuje to nie jest moje zmartwienie, a prawda jest taka, że nie każdy musi każdy wpis czytać, a dzięki rozpiętości tematycznej myślę, że każdemu jakaś część moich wpisów przypadnie do gustu....
I kończąc, stwierdzam, że pomimo, iż z wpisu wynika, że niczego się na Smokach nie nauczyłam, to prawda wygląda trochę inaczej, bo po przemyśleniu sobie wystąpień, nabrałam pewności, że jednak blog jest taki jakbym chciała, żeby był, pomimo braku czytelników liczonych w tysiącach, bo jest taki jak ja. Dziwny, co chwilę inny, wielobiegunowy, tematycznie nieprzewidywalny.... ♥
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz