środa, 20 lutego 2013

"Dzięki Tobie jestem kim być chciałem...."


Nieco ponad miesiąc temu wybraliśmy się na koncert zespołu LemOn. Jestem osobą, która raczej koncertów nie lubi. Wkurza mnie tłok, pchający się chamscy ludzie i to, że nie mogę posłuchać zespołu bo stado małolat piszczy mi do ucha....  Ale! Małe kameralne koncerty to idealne rozwiązanie moich problemów =) Tego typu rozwiązanie zalet ma co nie miara. Po pierwsze odpadają nieprzyjemności, które już wymieniłam, po drugie artyści są dosłownie na wyciągnięcie ręki, bez żadnych barierek ani ochroniarzy czy wysooookiej sceny. Po trzecie ma się tak na prawdę niepowtarzalną okazję, żeby porozmawiać z członkami zespołu czy wokalistą, bo w mniejszym gronie czują się swobodniej i nie uciekają od razu do busa.

 fot. z facebookowego profilu zespołu

Odnośnie samego zespołu, to Ci ludzie są zwykłymi, fajnymi chłopakami. Nie spodziewałam się, że ktoś kogo piosenki są w ogólnopolskich rozgłośniach może być aż tak skromny. Miałam wrażenie jakby Igor i reszta ciągle nie zdawali sobie do końca sprawy co się wokół nich dzieje. Skrępowanie na twarzy wokalisty jest niezwykle ujmujące i dobrze wróży ich przyszłej karierze. Przepiękne piosenki, które na żywo brzmią jeszcze lepiej niż na nagraniach (LemOn jest zdecydowanie zespołem koncertowym!!), są dopełniane przez wspaniałą postawę i sposób bycia całej grupy. Nie mogę też nie wspomnieć o historyjkach Igora, który bawi, wzrusza i wywołuje szereg różnych emocji, właśnie nimi i co oczywiste wspaniałym głosem. Eh, w dodatku zwyczajnie lubię wykonawców, którzy ładnie krzyczą, a ten blondyn zdecydowanie robi to na najwyższym poziomie ;)


szalik, spodnie: tesco
kurtka, plecak: szmateks
buty: house