poniedziałek, 11 kwietnia 2016

Kolejkon 2016


Po zeszłorocznym wpisie wychwalającym Pyrkon pod niebiosa, aż głupio mi teraz pisać to co mam zamiar. Bardzo przykro mi to stwierdzić, ale organizacja w tym roku padła całkowicie. Czego tym bardziej nie rozumiem, bo w zeszłym roku wszystko było ok. Na Pyrkonie 2015 od otworzenia kas do momentu, w którym byłam w środku minęło 15minut, a tym razem był tłok, ścisk, zimnica i ogólny chaos. Sprzedaż biletów ruszyła o 10:00, a wpuszczanie miało się zacząć dopiero dwie godziny później co było kompletnie bez sensu, bo powodowało tylko przepychanki i rosnące z każdą minutą zdenerwowanie. Dodatkowe również ze względów bezpieczeństwa było to słabo przemyślane, bo gdyby wpuszczali od razu, ruch by się rozłożył, a tak to ogromna grupa ludzi zaczęła szturmować bramki w tym samym momencie. Nam i tak udało się dostać na teren konwentu stosunkowo szybko, bo zdążyłam odwiedzić gżdaczroom, przebrać się, wymalować i rozpakować, a na zewnątrz ludzie nadal stali w ogooomnej kolejce.
Niestety to nie był koniec kolejek, ponieważ na większość prelekcji trzeba było przychodzić godzinę! wcześniej. Pozwolicie, że nie wspomnę o kolejkach do pryszniców....
I tak jak w zeszłym roku nie rozumiałam ludzi, którzy twierdzili, że  impreza powinna się nazywać kolejkon, tak w tym roku dotarło to do mnie ze zwiększoną siłą.

I ostatni przytyk w stronę organizatorów, jest taki, że informacja o odwołaniu, a tym bardziej przesunięciu prelekcji, czy pojawieniu się nowej, ogłaszana poprzez wywieszenie kartki na drzwiach danej sali jest dla mnie zwyczajnie niezrozumiała i wyraża trochę brak szacunku dla konwentowiczów. Tym bardziej, że mieli środki, by ogłosić takie informacje. W niedziele dziewczyna siedząca za mną mówiła, że odwołano siedem prelekcji, na które się wybierała. Szczególnie niefajne jest to, że marnując czas na dotarcie pod salę, traciliśmy możliwość wejścia na coś innego, bo kolejki były po kilkaset osób.




Również cosplaye jakoś mnie nie zachwyciły w tym roku, nie spotkałam wielu osób, których przebrania zwróciłyby moją uwagę na dłużej. Najlepsi byli mali Jedi i jak przystało na księżniczkę, mała Leia wygrała wszystko ♥ Bardzo fajna była również dziewczynka w stroju Szczerbatka, a z dorosłych Pan przebrany za amerykańskiego policjanta (chyba w stroju na motor), który dodatkowo wczuł się w swoją rolę oraz coś czego się nie spodziewałam, czyli hiszpańska inkwizycja ;)

Stoisk więcej, ale jakby mniej zachwycających rzeczy.

 O! I komiksów nie było przy kupowaniu biletów! ;>




Więc podsumowując tegoroczny Pyrkon. Było mega super. Obkupiliśmy się w planszówki, znalazłam genialne stanowisko drukujące różności na koszulkach/kubkach/torbach/itp., a prelekcje (jeśli już się udało dostać ;)) były na najwyższym poziomie. Najgorsi superbohaterowie z Człowiekiem Psawarką na czele byli bardzo zabawni. Prelekcja o pieniądzach, choć z tematem konwentu miała niewiele wspólnego, była bardzo pouczająca. W Panu prowadzącym wykład o filozofii SW i Panu mówiącym o wampirach jestem wielce zakochana i życzę wszystkim takich wykładowców. Najlepsze jednak ze wszystkiego były warsztaty kulinarne i chyba najlepsze sushi jakie jadłam w życiu. Bardzo miło, że ktoś chce się dzielić swoją ogromną, tajemną wiedzą.




Na moje zadowolenie duży wpływ miało również doświadczenie z zeszłego roku, które sprawiło, że byłam mądrzejsza i przywiozłam sobie śpiwór, karimatę i ciepłą tygrysię pidżamę ;)
Gdyby ktoś się wybierał w przyszłym roku, nawet jeśli stwierdzi, że przecież ciepło jest, to polecam taki zestaw, a dodatkowo zaopatrzenie się w czajnik i/lub opiekacz do kanapek. Z takim zestawem nawet jak będzie mnóstwo minusów to i tak wrócimy z konwentu zadowoleni :)
Do zobaczenia za rok.

foto. Blondas :*


PS. Więcej zdjęć na facebooku.